---
Był czas
że rzucałem wianki słów
na ciemno miękką taflę kartki
i dmuchaniem
odpływałem je płonące cicho w dal
szalonej serca letniej nocy
syconej wilgotną ciemnością
a w mym podmuchu
był zapach wody i liścia
i treść rozczerwconych uczuć
i zimny kamień myśli tuż obok
ogniska marzeń
a jam nabierał od niego gorącego ciepła
i grzałem kamień i nad nim
chmarę delikatnych uniesień
by wciąż brzęczały
i odpływałem wianki nadmuchane
***
A potem
nowe treści zacząłem wyrażać
nowym językiem
i odrzuciłem starą składnię
zmienił się zewnętrzny kształt utworów
i moja technika poetycka
i podstawowym elementem języka
stał się obraz
i zanegowałem natchnienie poetyckie
zastosowałem prozaizmy
i przeobraziłem obrazowanie artystyczne
i pisałem poezję
***
I już nie odpływałem
wianków nadmuchanych
(9.05.1973)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz