środa, 2 grudnia 2009

Elegia na śmierć Kasi

---

Przecież od dawna to wiadomo...
Na śmierć najlepszy bywa deszcz.
Więc wyjdźcie z żałobnego domu,
Niech wasze twarze spłucze też.

Niektórzy mówią, że w płomieniach
Rozpacz się zetli aż do cna...
Nic w życiu zmarłych to nie zmienia,
Lecz dołóż do kominka drwa...

Ziemia do ziemi... Prochem w proch...
W odwiecznym cyklu (nie)istnienia...
Dotknijcie mokrej trawy, bo
To z mokrej trawy są marzenia.

Weźcie głęboki świata haust,
Jak pierwszy oddech niemowlaka...
Powietrze macie, jak on miał,
W prezencie... nie z tamtego świata.

Powietrze, ziemia, ogień, woda...
Cztery żywioły, a w nich siła,
By żyć na nowo, gdy żałoba
Do cna w kominku się spaliła.

(2 grudzień 2009)

3 komentarze:

PmK pisze...

Piękne! Nie wiem, o kogo chodzi, ale piękne.

Anonimowy pisze...

Bardzo podoba mi się ten wiersz. A trawa skojarzyła mi się od razu z biblijnym: "Gdyż wszelkie ciało jest jak trawa, A wszelka chwała jego jak kwiat trawy. Uschła trawa, I kwiat opadł (...)" Bo czymże jest życie ludzkie, jeśli nie mgłą i parą, która tak szybko znika. O wiele za szybko...
Pozdrawiam serdecznie

Chavera Oh pisze...

Lecz po co z żałobnego domu
wychodzić na ten deszcz?
Kominek zimny, nie ma więc tu komu, zabrać tej śmierci i żałoby dreszcz...
A jednak, gdy trawa obudzi marzenia,
gdy powiew wiatru da ci nowy dech,
poczujesz moc nowego stworzenia,
i dreszcz emocji, co pokona dreszcz.
Nie wrócisz do żałoby domu,
Nie zechcesz już tak dalej żyć.
Na wietrze, z wiatrem i pod wiatr pobiegniesz,
a z wiatrem siła i energii mit.
W tym wietrze, Bóg stworzenia się odezwie,
i w trawie znajdziesz Jego ślad.
A w rosie, dotkniesz jego łez,
bo opłakiwał się od lat.
Więc idź na deszcz i szukaj wiatru w polu... z nadzieją, że odmieni los, że wleje życie w twoją żałość i poprowadzi się za nos... ku życiu, ku wolności, i do poezji czystej bram, i do prawdziwej też miłości, do Siebie... i nie będziesz sam.