poniedziałek, 1 grudnia 2014

Koncept z kalendarza 18. Pierwszy śnieg.


Kiedy spadnie pierwszy śnieg...
Idź z wnuczkami na spacer
Rzucajcie się śnieżkami
Ulepcie bałwana
Zjeżdżajcie na sankach

Kiedy spadnie pierwszy śnieg...
Wejdź do fińskiej sauny
Potem tarzaj się w śniegu
Wyrąb przerębel
Pomorsuj trochę

Kiedy spadnie pierwszy śnieg...
Zanurz się w ciszy leśnej
Strząśnij go trochę z gałęzi na język
Poskrzyp chwilę podeszwą
Popraw mu szalik pod szyją

Kiedy spadnie pierwszy śnieg...
Rozpal w kominku
Przynieś drwa, bo zapomniałeś
Nalej jej czerwonego wina (albo wódki)
Kochajcie się na włochatym dywanie

Kiedy spadnie pierwszy śnieg...
Zawiń się w ciepły koc
Wymość się w fotelu przy lampie
Otwórz książkę i czytaj
Jak chcesz, możesz zasnąć

Tylko...
Broń boże...
Nie czyść dywanów!
Nie depcz ich!
I nie trzep trzepaczką!

(1/12/2014)



sobota, 22 listopada 2014

Uroniny 79


Uroniny u Janusza!
Jakże szybko płynie czas!
Was to wzrusza, czy nie wzrusza,
Że wkrótce nie będzie nas?

Ale przecież coś zostanie?
Nie umrzemy tak do cna?
Cóż więc dziś, panowie, panie,
Każdy z nas przyszłości da?

Miód poezji dał Horacy,
Słodycz rzeźby Michał dał...
Mozart dał na srebrnej tacy
To, co bóg muzyki miał...

Cóż ja dam, i co zostanie
Gdy już się obrócę w proch?
Kilka smużek na dywanie?
W starym zdjęciu słynny foch?

Nie! Zostanie po mnie więcej:
Kilka pięknych, ciepłych lamp.
Więc, Januszu, w Twoje ręce
Jedną składam -- zobacz sam!

Niech Ci świeci jak najdłużej,
Niech rozświetla drogę Twą,
Gdy ja już tam gdzieś na górze
W grubą trąbę będę dął.

Tylko tyle z nas zostanie,
Ileśmy zdążyli dać...
Teraz... podaj już to danie,
Bom jest głodny, kurwa mać!

(Uroniny Janusza, 21 listopad 2014)


poniedziałek, 20 października 2014

Wierszyk tanatologiczny


Jeden facet, co go znam,
Taki ma na śmierć swą plan...

(On planował jak ma żyć,
Więc plan śmierci musi być!)

Zanim go dosięgnie zgon,
Sporo pracy ma z nim on.

Musi przecież godnie mrzeć
By żałobnic chór mógł mdleć

Myśli: trumna, kwiaty, stypa...
Rety, a tanatokosmetyka!?

Żywa dusza, martwe ciało...
Co się dalej będzie działo?

Siedzi, liczy swe sylaby,
Choć rytm serca jakiś słaby.

Niby słaby, ale stuka...
Jeszcze żyje, u kaduka!

Sam wypełnia, choć powoli,
Oświadczenie woli.

Że najsamprzód (co tu kryć!)
Chciałby jeszcze trochę żyć.

Ale, skoro już się nie da,
Może da się choć coś sprzedać?

Jakieś meble, ciuchy, sprzęty?
Myśli w kółko jak zaklęty...

Samych koszul (uwierzycie?)
Starczy mu na trzecie życie.

A te buty (przerozumnie)
Po co maja sczeznąć w trumnie?

Gajer, dżinsy, majtki (tanie!)...
Co się teraz z nimi stanie?

A tiszerty i piżamy?
Czapki, wkładki, klucz do bramy?

A skarpety, a krawaty?
Chustki, sztyfty, kulki z waty?

Kalesony, wykałaczki,
Specyfiki w razie sr...?

Pasty, szczotki, śrubokręty,
Tarki na zdrewniałe pięty...

Gwoździe, śruby, szczypce, młotki,
Trzy obrazki (dwa od ciotki).

Wszystko sprawne i na chodzie...
(Choć nie całkiem może w modzie).

Taka strata i marnacja!
A tu już ostatnia stacja...

Furda zgon jest! Furda śmierć!
Ale sprzedać choćby ćwierć!

Skoro ciało musi zgnić,
Niechby rzeczy mogły żyć?

Już Heidegger (tu nie przecz)
Mówił: najważniejsza -- rzecz!

(Napisane z pomocą Przyjaciół fejsbukowych; 18/10/2014)

Koncept z kalendarza 17. Lustra.


Mówią nam od bardzo dawna,
Że to w winie pływa prawda.
A ja tu zapewniam was:
In spiritu veritas!






(18/10/2014)

Koncept z kalendarza 16. Liście i kwiaty.


Zwiędły mi liście... Usuńcie je proszę, bo szkodzą roślinom.
Uschły mi kwiaty... Usuńcie je proszę, bo brzydko wyglądają.
Osłabł mi pęd... Usuńcie go proszę, bo on już się nie wzmocni.
Zestarzałem się... Zabijcie mnie proszę, bo już na nic się nie przydam.
Umarłem... Spalcie mnie proszę, żebym jakiejś zarazy nie rozniósł.






(08/10/2014)

poniedziałek, 29 września 2014

Koncept z kalendarza 15. Książki i zeszyty.


Zamknijcie książki w szafach -- nie będą się kurzyły!
Zamknijcie zeszyt w biurku, by się nie zalągł kurz!
Zamknijcie podręczniki, by zbyt się nie zużyły!
Bo w szkole ma porządek być! I już!

Zamknijcie dzieci w klasach, bo bardzo się ubrudzą!
Zamknijcie potem klasy dokładnie i na klucz!
Zamknijcie wreszcie szkoły, bo tam się dzieci nudzą!
Potęgi, moje dziecko, się na strzelnicy ucz!







(26/09/2014)

czwartek, 24 lipca 2014

Koncept z kalendarza 14. Kołnierzyki i mankiety.


Kołnierzyki i mankiety to szalenie ważna rzecz!
Bez nich przecież ty to nie ty! Nie lawiruj i nie przecz!
Kołnierzyki i mankiety tak ci wrosły w skórę twą,
Że sam nie wiesz już, niestety, gdzie jest skóra, gdzie bon ton...
Kołnierzyki i mankiety: savoir-vivre par excellence!
Rauty, loże, kawior, wety, kolie, suknie, merce, lans!
Kołnierzyki i mankiety bez zagnieceń muszą być!
Pośród tej szaleńczej fety nie zapomnij chłopie żyć!







(23/07/2014)

Koncept z kalendarza 13. Ukąszenie Heglowskie.


Cytryna i lawenda, cynamon i kamfora
Na pewno ci pomogą, szczególnie gdyś nie chora.
Cytryna, byś jej mogła subtelnym pokryć chlustem
Łososia, kawior, kraba, lub inną tam langustę.
Lawenda, byś jej wonią owionął piękne panie,
Gdyś na Ritzowskim raucie ochoty nabrał na nie.
Cynamon zaś się przyda do innych zacnych dań,
Bądź rozmów deserowych wśród panów i wśród pań.
To wszystko ci pomoże uniknąć ukąszenia,
Lecz nie da odporności, bo wirus wciąż się zmienia.
Gdy Hegel cię ukąsi, to wszystko jak kamfora...
Bo na to ukąszenie zupełnie brak doktora.








(22/07/2014)

Koncept z kalendarza 12. Drzewo i dom.


No to normalnie jest dylemat:
Jak posadzisz za blisko, to masz problem,
Jak za daleko, to właściwie drzewa nie ma...
A co to za dom jest bez drzewa?
(I bez syna, co w jego cieniu się wychowa?)
Więc bez drzewa to i domu się odechciewa.
Jedna tylko jest rada, zdaje się mi:
Nie sadź drzewa przy domu, lecz zrób dom na drzewie.
Jak Omaticaya na Pandorze. Taki treehouse lub hometree :-)







(21/06/2014)

piątek, 13 czerwca 2014

Koncept z kalendarza 11. Osy i strażacy.


Wśród georginij - brzęczenie os.
Twojeż to kroki? Twójże to głos?
To - koniec lata, jeden z tych dni,
Gdy słońce blednie, a ogród lśni.
(Bolesław Leśmian)

Nie Twoje kroki i nie twój głos...
To pluton straży pędzi przez most!
Nie Twój to zarys, o maro marna...
Do os przybyła już straż pożarna!
Usuną gniazdo dzielni strażacy.
Znowuż jest cisza i znowuż cacy.
Zległ georginij zdeptanych stos...
Nie Twoje kroki i nie twój głos...

(13/06/2014)


wtorek, 3 czerwca 2014

Koncept z kalendarza 10. Ocet i gołębie.


Do tej zabawy potrzebne będą: gąbka, ocet i krzyż.
Nasącz gąbkę octem. Nie żałuj sobie.
Spryskaj krzyż do mokra.
Usiądź w pobliżu.

Obserwuj jak gołębica będzie próbowała wylądować.
Raz, drugi, trzeci. Ale jej się nie uda.
Poczem odleci do nieba.
Koniec zabawy.

(31/05/2014)


Koncept z kalendarza 9. Surowe mięso.


Drewnianej deski do krojenia surowego mięsa nie należy używać...
Bo surowe mięso deskę zadrapało do bólu pazurami i kłami...
Bo smród surowego mięsa porzuconego w lesie wsiąkł w deskę...
Bo mózg surowego mięsa rozpaćkany na desce nie nadaje sie do spożycia...
Bo dzieci surowego mięsa kurczowo trzymają się tej śmierdzącej deski...
Bo surowe mięso i jego dzieci przyciągają drapieżniki...
Bo w pobliżu mogą nadal czaić się rzeźnicy...

(21/05/2014)


Koncept z kalendarza 8. Zamek w drzwiach.


"Jeśli-ć zacina zamek w drzwiach, najlepiej przetrzeć go grafitem..."
Jak tę wiadomość odczytać mam, nie uroniwszy sensu przy tem?
Jeśli w realu w twoich drzwiach ciągle zacina się zasuwka,
By do przyjaciół dotrzeć swych, wirtualnego weź ołówka.

(08/05/2014)


Koncept z kalendarza 7. Nowe buty.


Uwierają cię nowe buty?
To prawda: nie wejdziesz w nich powtórnie do tej samej rzeki.
Wejdź do innej.
Skarpety zwilgotnieją.
Rozchodzisz.

(07/05/2014)


Koncept z kalendarza 6. Brąz z ziemniakami.


Na zbrązowienie najlepsze są ziemniaki…
Albo buraki, co kto ma pod ręką.
Gdy brązowieje taki czy owaki,
Cukrem mu plędza posyp cienko.
Można też smażyć. Z cebulką. Na smalcu.
Po prostu pokrój i wrzuć na patelnię.
Tym zaś co kuchnię mają w małym palcu
Niech mąkę z pyrą zagniatają dzielnie,
Kopytka w ukos pokroją szybciutko,
Podadzą w skwarkach albo z dobrym sosem,
Podleją ziemniaczaną wódką...
Nikt na to nie pokręci nosem!
Jak do gotowania masz tylko dwie lewe,
Spróbuj odbrązowić go pyrami z gzikiem...
Gdyby na twe próby miał się unieść gniewem,
Zostaw go... Był i będzie nikim.

(02/05/2014)


Koncept z kalendarza 5. Alabaster.


Najsamprzód w letniej wodzie rozpuść dwie łyżki sody.
Następnie wrzuć szczypcami popiersie do tej wody.
Zobaczysz z satysfakcją, jak znika wąs i grzywka...
Zrobione! Rozpuszczone! Możesz się napić piwka!
P.S. Uważaj, by twa skóra z sodą nie była styczna.
Używaj rękawiczek; wszak soda to kaustyczna!

(23/4/2014)


Koncept z kalendarza 4. Tulipany.


Kiedy
w wazonie więdną
tulipany, postaw je pod
zapaloną lampą, żeby podniosły
główki.

(22/4/2014)


Koncept z kalendarza 3. Plamy z atramentu.


Są plamy z atramentu, co nigdy już nie znikną,
Bo gdyby jednak znikły, no to by było brzydko...

Te plamy wpadły w duszę, gdy była jeszcze młoda,
I wpiły się w jej welin, bo taka ich uroda.

Niejeden sypał sól, pocierał terpentyną,
Lecz z pergaminu duszy plama nie chciała zginąć.

Choć zabieg wywabiania powtarzał wielokrotnie,
Palimpsest dorosłości nie przyjął się (sromotnie).

I tak to, Drodzy Moi, zaprawdę mówię Wam:
Są w duszy plamy brzydkie... I kilka ładnych plam :-)

(16/4/2014)


środa, 16 kwietnia 2014

Koncept z kalendarza 2. Pastowanie butów.


Jak przyjdzie wiosna, nie chodź jak struty,
tylko wypastuj se wreszcie buty!
Jak ci zostaną plamy na rękach,
nie płacz, nie marudź, ani nie stękaj!
Weź se spirytus lub terpentynę,
łyknij pierwszego, odczekaj krzynę...
Potem drugiego, trzeciego łyczka...
Tylko pamiętaj: bądź w rękawiczkach!

(12/04/2014)


środa, 12 marca 2014

Koncept z kalendarza 1.

---

Przyczepność Pana S od zawsze była mała....
Lecz tego ranka nagle gwałtownie wręcz zmalała.

Na dworze piękna wiosna i w okna słońce świeci...
Pan S spróbował nożem pod włos usunąć śmieci.

Nie wyszło... Więc dokładnie posprzątał swe zabawki...
Poprosił, żeby syn go potem zdjął z huśtawki.

Zabawki i huśtawki... Przyczepność, śmieci, rzep...
O co w tym wszystkim chodzi? Jak nie wiesz, toś jest kiep!







(11/03/2014)

środa, 19 lutego 2014

I'm a philologist


I'm a philologist. I love words. All words. Big and small. Nice and ugly. Right and wrong.

I'm a philologist. I befriend words. I live among them. I talk to them every day.

I'm a philologist. I believe in the power of words. I know they can hurt and heal. I know they can kill.

I'm a philologist. I create words. I put them to sleep. I feed them. I hold their hand. I let them go.

I'm a philologist. When I die words will take care of me.

(07/02/2014)

poniedziałek, 3 lutego 2014

Zmysłowe lampy


...
W ciepłym świetle mojej lampy
Kot się grzeje... a ja z nim.
Bo gdy kot grzał w nim się sam by,
Problem ja z tym miałabym ...





Likier w ziołach... Słodycz światła...
Nil humani... Homo sum...
Gorycz, która w gardło wpadła...
Jednym słowem: Unicum :-)



Może zbytek geometrii?
Romb i trapez, kwadrat, kąt...
Lecz (jak mawiał Pitagoras)
Nasze oko także stąd.



Na lodówce, w słońcu lampy
Jabłka jrzeją... zapach ślą...
Ab lucernā więc ad mala...
Wącham światło weną mą...


Drogi Mruczku! Czy ty słyszysz
Lampy pastelowy szmer?
"Nie przeszkadzaj! Śnię o myszy,
Której śni się tłusty ser...”


Na uroniny Wujka Janusza, 21/11/2013