(Śpiewać na znaną melodię).
W pochodzie codzienności mieć trzeba jakiś azyl...
Policzę więc choroby, nim nowa mi się zdarzy.
Co ja mam?
Ja mam w mym uchu pulsujący szum...
Ja mam szwy cztery, bo zrobiłem bum...
Ja mam nadgarstka nazbyt wąską cieśń...
I w sercu pieśń,
Głuchą wieńcówki pieśń.
Ja mam w żołądku pulsujący guz...
Ja mam w połowie już wymiękły mózg...
Ja mam przy lędźwiach usunięty krąg...
I gościec rąk,
Tak, gościec obu rąk.
Ja mam ciśnienie w gałkach obu ócz...
Ciała szklistego męty, tego prócz...
Ja mam rozliczność najróżniejszych cyst...
I w płucach gwizd
Przewlekły w płucach gwizd.
W pochodzie codzienności mieć trzeba jakiś azyl...
Choroby mym azylem; to o nich lubię marzyć.
Jest pochód codzienności, i wyjść nie można z niego...
Byt słodzi hipochondria, i nie ukrywam tego.
(https://youtu.be/7XNg0taVosw)
(30/12/2015)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz