niedziela, 11 stycznia 2009

Mój pogrzeb

---
Więc jeśli tak jednak być musi
Więc jeśli nie można inaczej
Mam do was prośbę maleńką
Prośbę niewiele znaczącą

Ja nie chcę żałobnych konduktów
I nie chcę achów i szlochów
Wystarczy mi trumna prościutka
Na twardych ramionach przyjaciół

Niech będzie ich wtedy czterech
I niech ubiorą się ciepło
Bo zwykle tak jest na cmentarzach
Że wiatr wściekle zawiewa

A jeśli kochana przyjdziesz
I mnie pożegnać zapragniesz
Weź z sobą swój szalik wełniany
I weź kolorową sukienkę

Ubierz się w płaszczyk niebieski
Który tak bardzo lubiłem
I mamę moją podtrzymaj
Gdy ramię jej męża nie starczy

A gdyby niebo chmurzyste
W Twych oczach skroplić się chciało
To nie zabraniaj mu tego
Lecz zetrzyj je lekko z policzków

I gdy ma trumna już zniknie
Pod grubą warstwą glinianą
Nie płacz już więcej nie marznij
Wytrzyj swój nosek i odejdź

A o grabarzach wspomnijcie
Bo z siłą kopali łopatą
Dajcie im trochę napiwku
Bo smutek nie jest ich rzeczą

A potem się nie oglądajcie
I odejdźcie, odejdźcie naprawdę
Wypijcie gorącą herbatę
Zaziębienie was wtedy ominie

Gdy będę widział was siedmiu
W walce z szarpaniem wichury
Idących do bramy cmentarza
Będę najbardziej spokojny

I może będzie nadzieja
Jeśli nadzieję mieć wolno
Że zamiast biadań zbytecznych
Zostaną serc waszych drobiny

Więc jeśli tak jednak być musi
Więc jeśli nie można inaczej
Niech będzie tak jak ja pragnę
Niegroteskowo i jasno.

(06.03.1974)

Brak komentarzy: