---
Wujek Janusz ma trzy życia...
(Toż to wstyd: tak dużo żyć!)
Choć Toszibka taka tycia,
Z nią już teraz wciąż chce być...
Jak się zbudzi, już od rana
Tkliwie głaska swoją mysz...
Klawiatura wydmuchana?
(Grzeszne myśli - precz! a kysz!)
Odchylamy ekran z wolna...
Niezbyt szybko, tak w sam raz...
Viagra przy tym (myśl swawolna!)
Wręcz wymięka, proszę was!
Teraz elektryczny moment...
Co orgazmu aż jest wart.
Ponad wszystkie z ziemskich ponęt:
Wcisnąć palcem klawisz [start]!
Ekran błyska, dysk się kręci,
Wentylator robi wdech...
Gigabajty RAM-pamięci
Tworzą życia, światy... Ech!
Wchodzi w Życie Wujek Janusz
Gładko... Rzekłbyś: pendrajw w USB.
Perforuje toń ekranu,
Poczem robi to, co chce.
Sprawdzi pocztę na Fejsbuku
(Toż to tylko jeden klik!)
Życie płciowe Mameluków?
Gugel wszystko znajdzie w mig!
Rano szybki przegląd prasy...
Gdzie Tygodnik? Onet.pl!
Zmierzchem znów, dla dnia okrasy,
Przeskajpujmy kilka El...
To już północ?! Boże drogi,
Sprawdzić Wujka Włodka blog!
(Trzeba dzisiaj umyć nogi...).
Jeszcze Jutjub... Pierwsza? Fock!
Nasza Klasa nie przejrzana...
W Gadu-Gadu jakaś Bess...
I tak do białego rana
W trzecim życiu Janusz jest.
Zwisły członki... Ciężka głowa...
Powrót w życie... rzeczywiste (?)
Życia ćwiartka, czy połowa?
Omne est post coitum triste...
Na siedemdziesiąte czwarte uroniny Janusza (21 listopad / 21 grudzień 2009)
piątek, 20 listopada 2009
niedziela, 18 października 2009
Januszom stuknęło już 10...
---
Skończyło się lato i przeminął wrzesień...
Ale za to Januszom stuknęło dziś 10!
A ponieważ to przesąd obstawać przy siątkach,
Nie pociągnę tu dalej dziesiątego wątka.
Zamiast tego rozpatrzę (nim naleją Pepsi)
Sprawę poważniejszą: polski (anty)seksizm.
Bo jakże tu uzgodnić z moją wolną duszą,
Że (zgodnie z obyczajem) "stuknęło Januszom"?
Więc skoro mamy teraz braterstwo i równość,
To czemu "Janusz" – wszystko, A "Małgosia" ... wno?
(A tak już w nawiasie: czy to nie jest draństwo,
Że mamy "braterstwo", ale nie "siostrzaństwo"?).
Uwzględniwszy powyższe, jak w starych powieściach,
Życzymy dziś Małgosiom dalszych latek dzieścia!
WS & DS
18/10/2009
Skończyło się lato i przeminął wrzesień...
Ale za to Januszom stuknęło dziś 10!
A ponieważ to przesąd obstawać przy siątkach,
Nie pociągnę tu dalej dziesiątego wątka.
Zamiast tego rozpatrzę (nim naleją Pepsi)
Sprawę poważniejszą: polski (anty)seksizm.
Bo jakże tu uzgodnić z moją wolną duszą,
Że (zgodnie z obyczajem) "stuknęło Januszom"?
Więc skoro mamy teraz braterstwo i równość,
To czemu "Janusz" – wszystko, A "Małgosia" ... wno?
(A tak już w nawiasie: czy to nie jest draństwo,
Że mamy "braterstwo", ale nie "siostrzaństwo"?).
Uwzględniwszy powyższe, jak w starych powieściach,
Życzymy dziś Małgosiom dalszych latek dzieścia!
WS & DS
18/10/2009
sobota, 10 października 2009
Szesnaste kuplety
---
To szesnasty już jest raz!
Raz szesnasty, proszę was
Chodzi Marta swoje ob
(Tak rozdzieliłby to Szkop)
Urodziny w chłodny czas.
(Czeski nadał to rozhlas!).
Więc Wuj Chłodek, jak co rok,
Znowu upić chce się w Stock.
Ciocia Danka jęła myć
Swoją dentystyczną nić.
Na tej nici zwisną wnet
Trzy rodzaje pysznych fet,
Które wraz z wierszykiem tym
Jubilatce oddałbym.
(Gdyby nici łykał komp
Tak jak tuzin głodnych gąb).
Trudna rada; będzie ser
Kiedy indziej (chcesz, to wier :-).
A na razie kuplet ten
Na spokojny przyjmij sen.
Niechaj Cię odleci spleen!
Śpij spokojnie, sweet sixteen!
17.10.2006
To szesnasty już jest raz!
Raz szesnasty, proszę was
Chodzi Marta swoje ob
(Tak rozdzieliłby to Szkop)
Urodziny w chłodny czas.
(Czeski nadał to rozhlas!).
Więc Wuj Chłodek, jak co rok,
Znowu upić chce się w Stock.
Ciocia Danka jęła myć
Swoją dentystyczną nić.
Na tej nici zwisną wnet
Trzy rodzaje pysznych fet,
Które wraz z wierszykiem tym
Jubilatce oddałbym.
(Gdyby nici łykał komp
Tak jak tuzin głodnych gąb).
Trudna rada; będzie ser
Kiedy indziej (chcesz, to wier :-).
A na razie kuplet ten
Na spokojny przyjmij sen.
Niechaj Cię odleci spleen!
Śpij spokojnie, sweet sixteen!
17.10.2006
niedziela, 13 września 2009
Tekstury chłopskie - addendum
czwartek, 3 września 2009
Tekstury chłopskie
Awangardowy pędzla zamach?
Nanostruktura ludzkiej kości?
Z drewnianych desek stara brama?
Już będzie coraz krótszy...
Co robi stara farba?
Kruszeje, spada, łuszczy...
By odrzwia całkiem nie obwisły...
W języku cieśli ma swą nazwę...
Już Ty ją pewnie dobrze znasz :-)
By zdrapać je i skruszyć...
Twój proch jest dziś mym ciałem,
Co w proch znów się obróci.
A może zwykła marna ściema?
Że w jednej dziurze gwóźdź se tkwi,
A w drugiej zaś go całkiem nie ma?
W strukturze drewna dłoni odcisk...
Wystarczy ścisnąć z całej siły,
Żywicy wnet utoczę łzę.
Chcę sięgnąć dłonią w stronę cienia
I wbić paznokieć w głąb tej rany...
I tylko podłość się nie zmienia.
Po prostu chropowata pilśń,
Co farby wpije każdą ilość,
Ale by zgładzieć -- ani śni.
Drutem złączałeś listwy w ramę.
Sznurkiem... Tak, wszystko to pamiętam,
Lecz śruba! Śruba jest na amen!
(Powyżej cienkiej linii struga.)
Może to nawet fotogeniczne...
Lecz farby będzie warstwa druga.
Kolor rozgrzewa... Kolor ziębi...
Wydobyć głębię z tej ostrości...
Uzyskać ostrość spośród głębi...
Część już jest w zmroku... Jednak wolę
W nanokąciku zasnąć w kłębek;
"Jest wiele miejsca tam, na dole..."
Całkiem poprawnie: do gwoździa młot!
Ale ten klin! Co na to GUKPPiW?!
Toż cenzor przejrzy klin ten w lot!
Dotykiem poznać tę teksturę...
Gdzie się abrazja kończy papy,
A miękkość się zaczyna mchu?
Przecięte włosem (z włosa cień)...
Czy to po prostu jest deszczułka?
A może to już jestem... ja?
Przykos? Zakładkę? Zaczep? Wpust?
A obok (możesz dotknąć palcem)
W zręcznym push-up'ie krągły biust?
Czasem jest na to sposób prędki.
Wziąłeś, przybiłeś do futryny
Kawałek gumki z starej dętki.
Półślepa, zardzewiała Yale-ka
I jej anagram, choć niepełen:
Bezzębna, że aż strach, roz-sklejka.
Podążam kładąc chłodny palec
Na twych czerwonych okrągłościach...
I przy tym... się nie wstydzę wcale :-)
Tam wieczór, a tu dzień...
Idę słoneczną stroną ulicy?
Ty tą, gdzie już jest cień?
Że śnię na jawie sny:
Maryla to i Antek,
Czy to już może my?
To bardzo prosta rzecz:
Jest kilka pięknych tekstur
I jedna, z którą precz!
Drewno odgina się ... plastycznie.
"Wdzięczny materiał"... Gdy odwinę
Pamięci słoje, słyszę go...
Podłubać palcem w czarnej dziurze?
Kto nie zachwycił się Darwinem,
Tego niewiele może urzec...
Jak czarny kolec melancholii,
Nim słoje drewna go obrosły
I ciepłe dłonie Pana S.
Lecz wykładzina pecefał...
Czy -- jak Ci w niebie wino leją --
Faktycznie mówią "Bóg tak chciał"?
Pilśń rozwarstwiona... Znów zaduma...
Fizyczność farby, zaciek, łza...
40 lat -- wieczności tuman.
Przelotny cień Twój na podłodze,
Którą zbijałeś w marcu z desek...
Powiedz choć słowo: jak tam jest?
("Pflaster", mówiła Babcia D.)
Wtedy i teraz, górę z dołem...
A może też te sklejki dwie?
Farby odpryski... Skup się, skup!
Głowę pochylam, żeby nie łupnąć...
Weranda, sufit -- to właśnie tu!
Już całkiem farbę na krawędzi.
Ale to nic -- tu deszcz nie pada.
Drewno nie zgnije: dobrze jest!
Gdzie chlorokauczuk już się złuszczył...
Przebłysk przeszłości... Tak też bywa.
Lubisz niebieski? Oko ciesz.
To miał teksturę, jak ta tutaj...
Nie ta po prawej w gęste wręby,
Ta lewa -- jakby dłutem skuta.
Całkiem, jak wtedy... chyba Biafra?
Jeżeli ja pamiętam tu,
To Ty tym bardziej, ale tam...
Wzdłuż moich palców się rozbiegły
I mrowią mózg mój delikatnie
Jak osteofit dziś we śnie...
Kapnął tak sobie na kamienie...
Od Ciebie znak to -- kap na dach?
Uśmiechasz się i mówisz, że nie.
(Pamięć na nosie czasem gra mi):
"Pamiętaj, synu, raz na zawsze:
Papę przybijaj papiakami!"
Spłukana deszczem, choć bez gromu,
Okienna rama to, czy może
Promyczek szczęścia wszedł do domu?
By chronić Antka i Marylę,
Gdy kiedyś domki się rozpadną...
Wszyscyśmy tutaj wszak na chwilę...
piątek, 22 maja 2009
Do komunisty
---
Bóg cię kocha niesłychanie.
Tu dowody - popatrz na nie.
Kład od chrzesnych. Komp od wuja.
(A tyle natrułam mu ja,
Że dwa kompy są już w domu...
Dureń wuj... Nie mów nikomu!).
Ciotka Zocha... Hmmm... Play Station.
(Też wydatek! Kirje Elation!).
Ciotka Ewa - DVD.
(Dobra tylko kiedy śpi).
Babcia Józia - z włóczki sweter.
(Się wyrzuci - będzie rwetes...).
Dziadek Antek znów cię olał.
(Wszystko wydał na jabola).
Dziadek Zbychu - dwa tysiące.
(Zawsze chytry na pieniądze...).
A od siostry - em pe cztery.
(Też się szarpła, do cholery!).
Razem... jakieś dziesięć klocków.
(Minus obiad, no i nocleg).
Całkiem nieźle, jak na ciebie...
Bóg cię kocha... Jesteś w niebie?
(22.05.2009)
Bóg cię kocha niesłychanie.
Tu dowody - popatrz na nie.
Kład od chrzesnych. Komp od wuja.
(A tyle natrułam mu ja,
Że dwa kompy są już w domu...
Dureń wuj... Nie mów nikomu!).
Ciotka Zocha... Hmmm... Play Station.
(Też wydatek! Kirje Elation!).
Ciotka Ewa - DVD.
(Dobra tylko kiedy śpi).
Babcia Józia - z włóczki sweter.
(Się wyrzuci - będzie rwetes...).
Dziadek Antek znów cię olał.
(Wszystko wydał na jabola).
Dziadek Zbychu - dwa tysiące.
(Zawsze chytry na pieniądze...).
A od siostry - em pe cztery.
(Też się szarpła, do cholery!).
Razem... jakieś dziesięć klocków.
(Minus obiad, no i nocleg).
Całkiem nieźle, jak na ciebie...
Bóg cię kocha... Jesteś w niebie?
(22.05.2009)
środa, 13 maja 2009
Wulgarna piosenka
---
(na melodię "Zocha izbę zamiatała")
Cipo, cipo, cipo, cipo, ci powiadam:
Pipa, pipa, pi pamiętam (czyn nie lada!).
Pi pamiętam: trzy czternaście...
Co? Nie wiecie? To dupaście.
Dupo, dupo, du podobno jest z Linuxa.
Dymam, dymam, dy mam w stawie: toż to chutzpah!
Dy mam w stawie, za oborą;
Przez co ryby mi nie biorą.
Chuju, chuju, who you are, it doesn't matter...
Pierdol, pierdol, Pierre dolewał - zmoczył sweter.
Pierre dolewał w jakimś kącie
I zachował się jak... prącie.
Prącie, prącie, prą cię gazy jelitowe,
Jebaj, jebaj, je bajecznie puść! To zdrowe!
Je bajecznie puszczaj w spodnie,
To wesoło jest i modnie!
Kurwa, kurwa, kur wam puszczę w waszą chatę!
Szajse, Szajse, Szaj se weźmie na rabatę...
Szaj se weźmie; bo niczyja...
Cicho! Bo cie pizgnę w ryja!
...
Takie były zabawy, spory w one lata
Śród cichej wsi litewskiej, kiedy reszta świata...
(12.05.2009)
(na melodię "Zocha izbę zamiatała")
Cipo, cipo, cipo, cipo, ci powiadam:
Pipa, pipa, pi pamiętam (czyn nie lada!).
Pi pamiętam: trzy czternaście...
Co? Nie wiecie? To dupaście.
Dupo, dupo, du podobno jest z Linuxa.
Dymam, dymam, dy mam w stawie: toż to chutzpah!
Dy mam w stawie, za oborą;
Przez co ryby mi nie biorą.
Chuju, chuju, who you are, it doesn't matter...
Pierdol, pierdol, Pierre dolewał - zmoczył sweter.
Pierre dolewał w jakimś kącie
I zachował się jak... prącie.
Prącie, prącie, prą cię gazy jelitowe,
Jebaj, jebaj, je bajecznie puść! To zdrowe!
Je bajecznie puszczaj w spodnie,
To wesoło jest i modnie!
Kurwa, kurwa, kur wam puszczę w waszą chatę!
Szajse, Szajse, Szaj se weźmie na rabatę...
Szaj se weźmie; bo niczyja...
Cicho! Bo cie pizgnę w ryja!
...
Takie były zabawy, spory w one lata
Śród cichej wsi litewskiej, kiedy reszta świata...
(12.05.2009)
Subskrybuj:
Posty (Atom)