środa, 11 stycznia 2012

Wierszyki morsowe

---

Chcesz się cieszyć prężnym torsem?
Powodzenie mieć u dziewcząt?
(Pod)poznańskim zostań morsem!
Co niedzielę kąp się w Kiekrzu!

W udach zalągł się cellulit?
A w sweterku poszło oczko?
Grupa morsów cię utuli!
Zostań (pod)poznańską foczką!

Głowa boli? Rzęzi w płucach?
Kąp się z nami co niedzielę!
Ciało tęż i stres wyrzucaj!
Morsem bądź! No dalej! Śmielej!

Na depresję, czarne myśli
Morsowanie ci pomoże!
Stresujący szczurów wyścig?
Kiekrz to (pod)poznańskie morze!

Piekło w domu i w robocie?
Strzyka w kościach, rąbie a stawach?
Zostań morsem -- Wierz mi: to cię
Wnet uleczy! W Kiekrzu stawaj!

Czy za oknem deszczyk siąpi,
Czy zawieja jest i zamieć,
Mors do wody dzielnie wstąpi
Jedno życie? On chce dwa mieć!

Już przerębel wyrąbana
W lodem skutym zimnym Kiekrzu...
Dzielny mors w niej choć do rana
Stałby, jakby zimna nie czuł.

My się zimy nie boimy!
(Pod)poznańskie my są morsy
Dalej śnieżką w plecy zimy!
W Kiekrzu obnażamy torsy!

Duch w zaniku? Miękkie członki?
Nic się nie chce? Głowa boli?
Z nami w Kiekrzu zbijaj bąki!
Ćwicz z morsami siłę woli!

Na szczepienia szkoda kasy!
Zanurz z nami się w przerębli,
Spójrz na taflę, spójrz na lasy...
Mors się nigdy nie przeziębi!

Chcesz się cieszyć zdrowym wnukiem?
Chcesz, by syn był chłop na schwał?
Sprawdź jak w styczniu woda chlupie...
Kiekrz - niedziela - mors - TV!

Jedenasta, co niedziela,
Całą zimę w Kiekrzu - chlup!
Mors się kąpie i udziela...
W zimnej wodzie stoi jak słup!

(11/01/2012)

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Siedzę nad Styksem i łowię rybki...

------

Siedzę nad Styksem i łowię rybki...
Różne mi myśli chodzą po głowie...
Styks płynie wolno, bo nie jest szybki...
Lecz: cóż jest 'wolno'? I czym jest człowiek?

Z dala nadciąga siąpiąca mżawka...
W stawach już ćmi mnie druh mój - Artretyzm...
Styks to, czy zwykła miejska sadzawka?
Charon przypalił dziś znów kotlety...

Z olch mnie dochodzą jakieś hałasy...
Pewnie kanary dopadły gościa,
Co chciał obola na lepsze czasy
Schować... Ech, łupie mnie dzisiaj w kościach!

Łódka Charona mnie czasem mija...
Czasem przyjaźnie machnę mu ręką...
A potem znowu zarzucam kija.
Czymże jest dobro? I czym jest piękno?

Siedzę nad Styksem i rybki łowię ...
One nie biorą, ja nie umieram...
Różne mi myśli chodzą po głowie...
Dlaczego 'teraz' to właśnie 'teraz'?

Pociągam z flaszki na ten reumatyzm...
W półmrok nad Styksem dobrze mieć flaszkę...
Rodzą się w głowie różne tematy...
Czy Kant miał plastron czy też apaszkę?

Styks mnie przemija, ja nie przemijam...
Co ma do tego Zenon z Elei?
Wbijam na haczyk nowego wija...
(Wij to przynęta leszczy i siei).

Olszany zamęt odpłynął, ucichł...
Facet z obolem rozstał się wreszcie...
Cisza podzwania, koi i smuci...
W Boga uwierzcie. Albo nie wierzcie.

Charon zarzucił już na noc cumę...
Węzeł zaciągnął, jak zawsze, mocno.
Noc ledwo dyszy... A ja nie umrę,
Rozpocznę tylko swą szychtę nocną.

Spławik mi błyśnie - daleko w trzcinach...
Ja się zawinę w wełniany koc...
Nad Styksem właśnie się rozpoczyna
Mżąca, pochmurna, wędkarska noc.

(Z głębokim pokłonem przed duchem Jeremiego Przybory)

02/01/2012

środa, 23 listopada 2011

Janusz - 76

---

Uroniny u Janusza!
Jakże tutaj się nie wzruszać?
Jakże nie uronić łzy,
Gdy myślimy o nim my?

Znów rok więcej ma Pan Janusz...
(Niech sto lat fortuna da mu-ż!).
W zdrowiu - tęgi! W przódzi - chwat!
Niech nam żyje ze sto lat!

Gdy się przyjrzeć Januszowi,
Widać, jakby był z Bon Jovi:
Ta energia i ten sznyt...
Śpiewający jego byt!

Co pomyślę, to się wzruszę...
Ileż lat to już z Januszem?
Ileż różnych przeszlim dróg...
Ileż wspomnień! Miły Bóg!

Ileż pań, co, o Januszu
Myśląc, dreszcze ma w podbrzuszu?
I niemało też ich cór
Uwielbienia tworzy chór.

Więc dołączmy się i my
Głosem, co z emocji drży:
Niech nam żyje i wyrasta
Wujek Janusz... No i basta!


(21/11/2011)

sobota, 20 sierpnia 2011

Gdy już się zacznę powtarzać...

---

Gdy już się zacznę powtarzać
I nudzić do nudności,
Nie miejcie, Kochani, szacunku
Dla siwych włosów i kości.

Więc, gdy powtarzać się zacznę
I ad nauseam nudzić,
Porzućcie deferencję,
Odejdźcie do innych ludzi.

Gdy smętna repetycja
Zagości w moich ustach,
Niech przestrzeń poważania
Dokoła będzie pusta.

Gdy już się zacznę powtarzać...

(20.08.2011)

środa, 15 czerwca 2011

Lato, lato...

---

Już za parę dni, za dni parę,
Przyjdzie skończyć nam ten kabaret.
Pożegnania kilka słów, requiescat, pacierz zmów,
Do widzenia wam i ... suffocare.

Lato, lato, lato czeka,
Razem z latem czeka przekaz:
"Żadna rzeka, żaden las!
Są zatrute, proszę Was."

Lato, lato, nie płacz czasem,
Żeś z siarczanem i hałasem,
Że nad tobą dymu cień
W noc przerobił jasny dzień.

Lato, lato, znów na drzewach
Zbrakło liści, nic nie śpiewa...
W kwaśnym deszczu twoja twarz...
Cóż dobrego dla nas masz?

Lato, lato, ci powróżę:
Nie pożyjesz wiele dłużej.
Kiedy zniknie zapach bzu,
Także nas zabraknie tu.

(15/06/2011)

czwartek, 9 czerwca 2011

Fejsbukofil

---
Przyjdzie kiedyś taki czas, że zostawię, proszę, Was...
Dla mnie skończy się już bajka... Ostatniego zrobię lajka...
Nie odpowiem na IMa, więc pojmiecie, że mnie nie ma.
Zbraknie wpisów na mej ścianie oraz komentarzy na nie...
Zbraknie notek i iwentów... Sczeznę, sczeznę do imentu.
Zostawię Wam tylko profil. Requiescat fejsbukofil!

(07/06/2011)

poniedziałek, 21 marca 2011

Being four in Second Life

----

It's funny to be four at fifty-six...
To throw some old-age wisdom in the mix.

Funny being kicked out from some good old sims,
Being careful with rezzing -- for lack of prims,

Still struggle with scripting and with perms,
And moving... 'cause Lindens changed the terms.

And grieving the loss of your grandpa clock
To griefers... (For months I couldn't rock).

Funny to see enthusiasm ebb and wane...
Then re-ignite and kindle, never feign.

And friends I've never even talked to f2f
But love them... Ah, the genius of the place!

Some say it's not for real... But they err...
I REALLY AM my cat av... And I purr :-)

(21/03/2011)