wtorek, 13 stycznia 2009

Wena

---
Nie idzie mi dzisiaj wena...
Nic mi nie chce spaść zez pena.

Taka niemoc. Taki blok.
Taki tydzień, czy też rok?

Na nic ginko, nootropil...
Na nic Schnapps (co bóle topi).

Poszła wena se i już.
(Żadnych szaleństw, żadnych burz).

Tak bez weny mam już być?
W każdym z moich obu żyć?

Palce bębnią... Umysł mdleje...
Co się dzisiaj ze mną dzieje?

Marny Częstoch? Tylko tyle?
W mózgu kręcą się k(w)adryle...

Nie pomoże żadna z jóg,
Gdy fortepian ryms o bruk...

Nawet Mozart? Wszyscy święci!
Strasznie mi się w głowie kręci...

Może grypa, niech ją ... mać?
Pieprzę wszystko! Idę spać!

(13.01.2009)

niedziela, 11 stycznia 2009

Mój pogrzeb

---
Więc jeśli tak jednak być musi
Więc jeśli nie można inaczej
Mam do was prośbę maleńką
Prośbę niewiele znaczącą

Ja nie chcę żałobnych konduktów
I nie chcę achów i szlochów
Wystarczy mi trumna prościutka
Na twardych ramionach przyjaciół

Niech będzie ich wtedy czterech
I niech ubiorą się ciepło
Bo zwykle tak jest na cmentarzach
Że wiatr wściekle zawiewa

A jeśli kochana przyjdziesz
I mnie pożegnać zapragniesz
Weź z sobą swój szalik wełniany
I weź kolorową sukienkę

Ubierz się w płaszczyk niebieski
Który tak bardzo lubiłem
I mamę moją podtrzymaj
Gdy ramię jej męża nie starczy

A gdyby niebo chmurzyste
W Twych oczach skroplić się chciało
To nie zabraniaj mu tego
Lecz zetrzyj je lekko z policzków

I gdy ma trumna już zniknie
Pod grubą warstwą glinianą
Nie płacz już więcej nie marznij
Wytrzyj swój nosek i odejdź

A o grabarzach wspomnijcie
Bo z siłą kopali łopatą
Dajcie im trochę napiwku
Bo smutek nie jest ich rzeczą

A potem się nie oglądajcie
I odejdźcie, odejdźcie naprawdę
Wypijcie gorącą herbatę
Zaziębienie was wtedy ominie

Gdy będę widział was siedmiu
W walce z szarpaniem wichury
Idących do bramy cmentarza
Będę najbardziej spokojny

I może będzie nadzieja
Jeśli nadzieję mieć wolno
Że zamiast biadań zbytecznych
Zostaną serc waszych drobiny

Więc jeśli tak jednak być musi
Więc jeśli nie można inaczej
Niech będzie tak jak ja pragnę
Niegroteskowo i jasno.

(06.03.1974)

wtorek, 30 grudnia 2008

Being two in Second Life

---

It's funny to be two at fifty-four...
It's funny to become Wyrm or Gor.

It's funny to transgender (or transsex)...
It's funny to create, to tex and flex.

It's funny when your toupee fails to rez...
And dance-balls freeze you up, instead of jazz.

It's funny when your snapshots overflow,
Machinima, for lack of codecs, doesn't show,

Some griefer has messed up all of your prims,
And friends tell you: "SL is just like Sims"...

Being two at fifty-four is all this fun...
You're hooked? Let's meet in-world. (Now I'm done :-)

Wlodek Barbosa

(21.03.2009)

wtorek, 16 grudnia 2008

Mieć roczek w Drugim Życiu...

---
Mieć roczek znów na starość
Przedziwnym jest...
Znów ćwiczyć każdy krok swój,
Każdy gest...

W tym świecie się nie ima
Mnie wcale śmierć...
I latam, choć brak skrzydła,
Choćby ze ćwierć.

Przedziwnie tworzyć jest
Swe drugie ja.
Przedziwnie wcielać się
To w elfa, to znów w lwa.

Przedziwnie zaprzyjaźniać
Się co dnia...
I nawet czatowanie
Plusy ma...

Przedziwne miejsca są...
Jak z pięknych snów.
I tańczę! Jakbym się
Nie wstydził znów...

Mieć roczek w Drugim Życiu
Przedziwnym jest...
Cóż... Szkoda, że to pierwsze
Jest mniej fest...

(16.12.2008)

To jest tłumaczenie z angielskiego oryginału.

wtorek, 25 listopada 2008

Pewna pani z miasta N...

---
Pewna pani z miasta N
Nadzwyczajny miała sen:
Śniła, że jej się to śni...
Niech ktoś wytłumaczy mi:
Co mógł znaczyć (w N) sen ten?

(25.11.2008)

sobota, 22 listopada 2008

Wujek Janusz ma dwa życia...

---
Wujek Janusz ma dwa życia...
Dwa języki – tyleż żyć...
Mieć dwa życia do odbycia!
Jak to jest: podwójnie być?

Dwa śniadania, dwa obiady,
Kiedy brunch, a kiedy tea?
Wujek robi se kolację,
Kiedy Janusz słodko śpi.

Wujek słysząc zza się "/then thu:/"
Zadrży wewnątrz: "To nie ja!"...
Za to Janusz na nadgarstek
Spojrzy... Taki odruch ma.

Dwie historie, obyczaje,
Welt-Anschauy, itd.
Dwie półkule, różne kraje,
Więc i dusze chyba dwie?

Rozdwojenie, schizofrenia,
Matrix, dubeltowa jaźń,
Escher, Necker, dwa widzenia,
Tu dystopia, a tu baśń...

Wzdycha czasem nad Januszem
Anioł jego... Stróż i duch:
"Obu żyć pilnować muszę...
To roboty jest za dwóch!"

Więc choć trzy i siedemdziesiąt
Nie chce dzielić się przez dwa,
Mówmy wszyscy swoim dzieciom:
"Wujek Janusz rację ma!".


Na siedemdziesiąte trzecie uroniny Janusza (21 listopad / 21 grudzień 2008)

czwartek, 20 listopada 2008

Erotyk feministyczny

---
Znów na lanczyk do Ptasiego Radia...
Rzadko, lecz czasem zgiełkowi-m rad ja.

Orange dulce... (wącham torebkę).
Łosoś z kiełkami... Podjemy zdziebkę.

Sansibar coffee... Żyje się raz.
By na zajęcia zdążyć na czas!

Słodkie uroki przeciwnej płci!
Siedzę, podziwiam, coś we mnie gzi...

Drobny ruch głową, kącikiem ust...
Ząbek i brewka, niesforny biust.

Uśmiech - lekarstwo na całe zło,
Fantazja bioder... To właśnie to!

Zwiewne ziewnięcie, zmarszczenie czoła...
Boże, ile tu Twoich cudów dokoła!

Feminizm głoszę, feminizm śpiewam...
Feminizm wielbię, wznoszę do nieba!

Tak w Ptasim Radiu płynie mi czas...
(Wiersz promocyjny wyszedł w sam raz ;-).

(20.11.2008)