---
Mlecznobiała cisza
zawisa lekko
nad ogniskami
małych płomyków syczących
wśród suchego siana
Potem kołysząc się
powolutku
zaskoczona i niedowierzająca
płynie unoszona ciepłym
oddechem zmęczonych pól
Wsnuwa się chyłkiem
w znieruchomiałe silniki maszyn
Zstępuje nieśpiesznie
po grzbiecie zmierzchu
moszcząc się na noc
w coraz mroczniejszych
niszach łąk
I zasypia
(17.09.1975)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz